sobota, 6 października 2012

Uśmiechnij się

Ty to się jeszcze dużo musisz nauczyć o tym świecie i jego zwyczajach – powiedział mi kolega, opisując zdarzenie z perspektywy osoby trzeciej... 

Zostałem poproszony o dokonanie inspekcji pewnej - nazwijmy to - instalacji w podziemiach jednej z tutejszych firm w Jeddah (Dżuddzie?). Techniczna procedura, której celem miało być poznanie sposobu wykonywania zadań przez personel operacyjny. Zadałem proste pytanie pracownikowi, który miał mnie „oprowadzić” po stosowanych w firmie rozwiązaniach. Odpowiedział, żebym sobie sam sprawdził (...). Po chwili przestał w ogóle ze mną rozmawiać i z typowym „dąsem” usiadł w kącie i zaczął palić papierosa. Podirytowany w stopniu cokolwiek dla mnie niezrozumiałym!
Mój projekt niejako zależy od wiadomości uzyskanych od tego człowieka, więc spytałem dlaczego nie jest w stanie mi pomóc – co jeszcze bardziej go wkurzyło. Dowiedziałem się, że jest zajęty, że nie ma czasu, że on mi robi przysługę, ale na tym koniec. I że mam jeszcze 10 minut.
Po opuszczeniu biura wyjaśniono mi to w następujący sposób: Zadając pytanie techniczne uśmiechnąłem się, co zostało odebrane jako obraza (!). Ów inżynier po prostu poczuł się poniżony pytaniem, które zadałem (!). Zadając kolejne pytanie spojrzałem prosto w oczy i również starałem się zachować „uprzejmy uśmiech” na ustach, chociaż byłem już sam z lekka podirytowany – to był jak widać gest, który kompletnie wyprowadził mojego rozmówcę z równowagi.
Różnice kulturowe... Tak to Egipcjanin wyjaśnił Polakowi w jaki sposób nie należy rozmawiać z Jordańczykami. Po dwóch latach przebywania w tym kraju zaczynam się zastanawiać ile razy do tej pory udało mi się kogoś w ten sposób (nieświadomie) obrazić...

9 komentarzy:

  1. O matko jedyna. Co kraj to obyczaj- ja bym sie swietnie nadawala do tego kraju. Rzadko sie usmiecham ;P

    OdpowiedzUsuń
  2. Zaiste ciekawe są stosunki międzyludzkie na Bliskim Wschodzie
    Dobrze że nie nazwał Pana niewiernym psem za ten uśmiech i spojrzenie w oczy

    OdpowiedzUsuń
  3. Ci ludzie sa jak rozkapryszone dzieci, ja się wcale nie dziwię że z taką zajadłością rzucają się na wszystkich obrażających allaha czy innego bożka.
    Ty się musisz z nimi zgadzać ja mam ten komfort że mogę powiedzieć kij wam w ryj :D

    Kurt

    OdpowiedzUsuń
  4. Wut? Może akurat trafiłeś na jakiegoś "dziwaka"?

    OdpowiedzUsuń
  5. Gdyby tylko Pan zwrócił uwagę, że możemy być "poirytowani" a nie "podirytowani"...

    OdpowiedzUsuń
  6. Teraz się nie dziwię atakom na uśmiechniętą Amerykę ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Albo się Panu udzieliło lenistwo arabów, albo zaciukali Pana... w każdym bądź razie przykro, że nie ma kolejnych wpisów

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja z kolei pomyslalam ze po tylu miesiacach opisywania rzeczywistosci w zabawny sposob dopadla Pana depresja. Ile mozna zauwazac nowe rzeczy? My emigranci i tak popadamy w smutek i tesknote... predzej czy pozniej.

      Usuń
  8. Bardzo lubię tego bloga ale strasznie mi przykro, że tak Panowie zadko piszą :(

    OdpowiedzUsuń