Udało mi się w końcu nadrobić zaległości i obejrzeć film Petera Berga: The Kingdom (trailer1, trailer2). Fikcyjna historia zbudowana na bazie autentycznych wydarzeń - zamachów z 2003 roku w Rijadzie, jednak mało według mnie oddający realia tego kraju. Być może dlatego, że w ciągu dziesięciu lat kraj ten przeszedł swoistą rewolucję (obyczajową, jak i "przepisową" *), jednak bardzo wiele rzeczy nie trzyma się tam przysłowiowej "kupy"...
Najbardziej rażą sceny podróży pięknymi, trzypasmowymi promenadami... Abu Dhabi. Znam Riyadh jak własną kieszeń, a i AD zwiedziłem już kilkakrotnie - a te dwa miejsca są tak skrajnie różne, że ciężko nie zauważyć, że coś tu nie pasuje. I ta zieleń, której w Rijadzie po prostu nie ma - a nawet jak jest, to nie jest zielona, tylko beżowa lub szara.
Bardzo malowniczo i ciekawie wyszły sceny, w których przepiękny Emirates Palace wpleciony jest w krajobraz Rijadu z charakterystycznym "Kingdom Center" w tle (symbol rozrywki, której nie ma, jak nazywają go przyjezdni - 99. piętrowy otwieracz do piwa).
Drugim potężnym niedociągnięciem, który nie dał mi spokoju było szczekanie psa, które zdradziło zamiary zbliżającej się do ataku drużyny szturmowej, która nota bene wyglądała jak amerykański SWAT... Kto był, ten wie, że tutaj psów po prostu nie ma. Tzn. może i są, ale głęboko pochowane w luksusowych komnatach lub przy przejściach granicznych. Szczekający pies na ulicy nie występuje.
I nie dało się czuć tego skwaru. A może akcja toczyła się zimą, nie wiem...
Ogólnie film zobaczyć warto, chociaż przerysowany, daje pewne wyobrażenie o tym, jak ten świat mógł wyglądać dziesięć lat temu. "Compoundy", czyli zamknięte osiedla, w których przeważnie mieszkają sami imigranci się praktycznie nie zmieniły - do większości wiedzie droga przez zasieki z drutem kolczastym i betonowymi zagrodami. Tylko nikt już nie celuje do nas z armaty, a i żeby się tam dostać, wystarczy się ładnie uśmiechnąć na bramie... (Słów kilka o ochronie)
*) Wspomniane przeze mnie przemiany to chociażby fakt, że mężczyźni nie mają już monopolu na zarabianie pieniędzy, a do podróży pomiędzy Rijadem i Dżuddą nie potrzeba już urzędowego pozwolenia jak za czasów stanu wojennego w Polsce.
Na obu zdjeciach mozna zauwazyc rowniez helikoptery. Dowodzi to, ze zdjecia zrobiono w Abu Dhabi po smierci szejka Zayeda bin Sultana al Nahyana (2004). Za jego zycia obowiazywal bowiem zakaz latania czymkolwiek nad Abu Dhabi.
OdpowiedzUsuńMam ten film na dvd
OdpowiedzUsuńProszę coś napisać o Saudyjskiej kinematografii
Zaglądam tu od niedawna bardzo podoba mi się jak piszesz. Tylko pisz częściej :)
OdpowiedzUsuńświetny blog, prosimy o coś nowego i czekamy z niecierpliwością :)
OdpowiedzUsuńżyjesz tam ? może zaginąłes na pustyni ... szkoda że nie piszesz...
OdpowiedzUsuńDokładnie, to tylko film - choć bardzo dobry, to jednak musiał oddać hołd konwencji:)
OdpowiedzUsuńBardzo obrazowo pisane, niekonwencjonalnie. Jeden z niewielu blogów, do których zaglądam i jedyny, który przeczytałam w całości. Tego nie znajdę w żadnym przewodniku. Tylko pisz częściej :)
OdpowiedzUsuń