niedziela, 25 listopada 2012

Bahrain International Circuit

Jest taki tor wyścigowy na Bliskim Wschodzie, na który można średnio raz w miesiącu wjechać samochodem i szaleć do woli bez żadnych ograniczeń.



Cały dzień podzielony jest na 30 minutowe sloty czasowe, w trakcie których kierowcy na przemian z motocyklistami mogą się zmierzyć z własnymi ograniczeniami na jednym z najnowocześniejszych torów Formuły 1 na świecie.



Open Track Day, bo tak nazywa się impreza, zaczyna się od porannej sesji informacyjnej, w trakcie której dowiadujemy się co wolno (jechać szybko i całą szerokością toru), a czego nie można robić (wyprzedzać na zakrętach, driftować, siedzieć na zderzaku).



Zabawa ma charakter czysto amatorski, wiec o liczeniu czasu czy agresywnych pojedynkach raczej nie ma co mówic, jednak nie brakuje na niej również i profesjonalistów, którzy testują swoje "zabawki" przed "pełnowymiarowymi" zawodami, odbywającymi się tutaj regularnie.



Patrząc po rejestracjach, dominują kierowcy z Kuwejtu, zaraz za nimi lokalni wyjadacze. Arabię Saudyjską reprezentowały dwa auta, w tym GT3 i moje skromne wozidło spod znaku japońskich plejad. O jakiejkolwiek konkurencji z maszynami, które przyjeżdżają tu na tego typu imprezy można raczej zapomnieć.



W tych rejonach klasa "amator" nie ma zdefiniowanego górnego pułapu kwoty, którą przeznacza się na zabawę.

3 komentarze:

  1. W tych rejonach świata tak niewiele jest możliwości zabawy, więc pewnie dlatego są w stanie zapłacić każdą cenę, żeby tylko mieć jakąś rozrywkę.

    Nie wiedziałam, że na tym torze można pojeździć swoimi autami, że istnieje taki Open Track Day. Z tym, że wolałabym się tam pobawić na manualu, a tu same automaty :\

    OdpowiedzUsuń
  2. Przy tych mocach automat to nie taki zły pomysł... Ja mam manuala... i patrzą na mnie ze zdziwieniem ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wczoraj wiózł mnie kierowca i miał manuala. To chyba pierwsze takie auto, które tu widziałam :)

      Usuń