niedziela, 25 listopada 2012

O, czytani...

Bardzo dużo podróżuję. Głównie samochodem, ale ostatnio zdarza mi się również sporo latać. Zwykle w podróży czytam książki, ale ze względu na ich liczbę (i masę), zaczęło się to powoli robić niepraktyczne. No i ciężko się czyta po ciemku, a tutaj zmrok przez cały rok zapada w okolicy godziny 18.

Żeby zabić bezczynność na tylnym fotelu taksówek, nabyłem sobie "Kindla" (usługa ShopAndShip - adres lokalny w USA, przesyłka do Bahrajnu w ciągu 4 dni roboczych - fantastyczna sprawa w kraju, w którym praktycznie nie ma ceł importowych na towary drobne). I tu się zdziwiłem. Od pierwszego dnia zainteresowała się mną obsługa Amazonu. Okazuje się, że ze względu na ograniczenia cenzuralne, treści oferowane w księgozbiorach Amazonu nie są dostępne na tym rynku...

Dotarło też do mnie, że jeszcze nie widziałem tu (na lotnisku czy w samolocie, na ulicy czy w centrum handlowym) nikogo ubranego w białą szatę, kto czytałby coś innego niż gazetę. Przyjezdni czytają książki w obliczu konieczności spalenia czasu (a czas tutaj jest bogactwem narodowym ;) ), natomiast rzesze tutejszych spalają czas grając na iphone'ach w Angry Birds). Nie wydaje mi się, czy ograniczenia Amazonu maja tu cos do rzeczy - czy ktokolwiek tęskni tu za lekturą zagranicznych e-boków - nie mniej daje to pewne wyobrażenie o kulturze panującej w tym kraju.

Wszak to właśnie książki kształtują wyobraźnię i mają ogromny wpływ na naszą osobowość i umiejętność samodzielnego myślenia. Narzekamy, że na dwóch statystycznych Polaków tylko jeden coś w ciągu roku czyta, a średnio czytamy 40 stron. Ciekaw jestem jak ta statystyka wygląda w Arabii Saudyjskiej - może macie jakieś informacje na ten temat?

4 komentarze:

  1. Nie mam pojęcia, jak wyglądają statystyki dotyczące czytania w KSA, ale ja tu jeszcze nigdy nie widziałam nikogo z książką. Może kilka razy z gazetą. Nie mam pojęcia, co jest tego przyczyną, chyba że czytają tylko w zaciszu domowych pieleszy ;)

    Ja na pomysł zakupu Kindla wpadłam 3 lata temu, po roku wożenia kilogramów książek, które pochłaniały mi co najmniej połowę limitu samolotowego bagażu. I po miesiącu kupiłam drugi, dla męża. To była genialna decyzja. Zajmuje minimum cennego miejsca i wagi, a nową książkę, polską również, mam w kilka minut. Jestem książkowym pożeraczem, jedna starcza mi max na 2 dni, więc można sobie wyobrazić skalę ułatwienia dzięki Kindle. Choć brakuje zapachu nowej książki ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Polecam poczytać www.swiatczytnikow.pl. Rozwiązaniem na ograniczenia może być przerejestrowanie czytnika na adres w Polsce.

    OdpowiedzUsuń
  3. O tak, swiatczytnikow to kopalnia wiedzy o Kindle, róznież polecam. Można też kupować książki w formacie epub i sprawnie konwertować je do mobi za pomocą programu Calibre. w ostateczności spiracić z Chomika, ale to brzydko.

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak poza tym to kojarzę, że jakaś islamska fatwa mówi o tym, że nie warto czytać książek, które zawierają kłamstwa, czyli rzeczy niezgodne z islamem, jak np. teoria Darwina, czy jakiekolwiek zmyślone przygody i wydarzenia, nie wspominając już o świecie fantasy i science fiction. Jeśli od ogółu książek odejmiemy te z "kłamstwami", pozostaną nam książki popularnonaukowe, dot. religii i biografie... przy czym wiadomo, że w grę wchodzą tylko biografie szanowanych przez islamski świat osobistości... mając tak wąski repertuar polecanych lektur, w którym zapewne przeważają pozycje nużące zwykłych obywateli nie dziwię się, że mało osób czyta w KSA.

    OdpowiedzUsuń