niedziela, 12 lutego 2012

Naklejki

O arabskim podejściu do motoryzacji pisałem już sporo i pewnie powiecie, że się powtarzam, ale jakoś ten jeden temat nie daje mi spokoju najbardziej. O ile do zasłoniętych kobiet i serenad z minaretów o 4 nad ranem idzie się jakoś przyzwyczaić, o tyle zawsze kiedy widzę samochód, na którego szybach przyklejone są naklejki producenta/dystrybutora opisujące wyposażenie samochodu (często w kilkuletnim już aucie, pomarszczone od słońca i częściowo wyblakłe), przechodzi mnie dreszcz.

Kojarzycie pewnie jak stojące w salonie auto na przedniej szybie przyklejoną wielką kartkę z ceną i wyposażeniem? Często kartka ta jest na tyle duża, że kompletnie zasłania widoczność przez przednią szybę. Nie mniej – tutaj wozi się ją do czasu, aż sama nie odpadnie…



Cena powyższego marquissa: $ 22.900. Szalenie nieekonomiczne auto.



Miejsce dostarczenia powyższego Nissana - Dammam, cena: $18.000, wyposażenie AAA
- wszystko na przedniej szybie...

Jeszcze jedno – w tym kraju się w autach nie sprząta, więc większość samochodów wyjeżdża z salonu nie tylko z naklejkami na szybach, ale i z folią na siedzeniach. Folii tej nie zdejmuje się do czasu, aż robiące się w niej dziury nie przeszkadzają w swobodnym wysiadaniu z auta…



Ten jeszcze nie zdjął folii. Model 2010.

1 komentarz:

  1. Z tego co słyszałam od naocznego swiadka to w wielu domach w KSA tez raczej porzadek nie panuje:-)
    Chociaż pewnie korzystjają z pomocy domowej ( jak kogos stac), bo muzułmanom to chyba tez religia zabrania wykonywania nieczystych zajęć czy jakoś tak.
    Hypatia

    OdpowiedzUsuń