Z początku było dość trudno przyzwyczaić się do tego, że kilka razy dziennie, zwłaszcza popołudniami i wieczorem, ciężko jest cokolwiek załatwić, kupić, czy chociażby wejść do restauracji. W końcu w czasie modlitwy wszyscy powinni się modlić, bez wyjątków. Toteż każdy, nawet najmniejszy punkt usługowy zostaje zamknięty. Czasem na 20 minut, czasem na trzy kwadranse – nie ma tutaj żadnej reguły. Na szczęście nikt nigdy nie zmuszał mnie do nawrócenia się czy chociażby odwiedzenia meczetu, nie mniej posiadam w domu pokaźnych rozmiarów bibliotekę wydawnictw lokalnych przeznaczonych dla innowierców. Wśród nich tytuły takie jak: „Jak żyć?”, „Jezus jest też naszym prorokiem”, czy „Święte cytaty z Koranu”. Wszystko po angielsku. Wszystko to otrzymywałem przez ostatnie miesiące w geście przyjaźni…
c.d.n.
Ja nawet przebywając w Polsce z trudem znoszę bicie dzwonów a w miejscu w którym mieszkają moi rodzice sa aż 3 koscioły bardzo blisko siebie ulokowane, w kazdym razie hałas jaki robia te dzwony działają na mnie przytłaczajaco, jest to tak samo irytujace jak w kazdym kraju arabskim nawolywanie do modlitw .
OdpowiedzUsuńDlatego cenie sobie życie w kraju w którym jest całkowity rozdział instytucji kościelnych od państwa.
Hypatia