Koniec końców musiałem spędzić na lotnisku trochę czasu to... pomarudzę.
Arabia Saudyjska to kraj ogromnych możliwości o praktycznie nieograniczonym (finansowo) potencjale rozwoju. Dziwi więc fakt, że w pewnych dziedzinach poziom życia jest niższy niż w najbiedniejszych krajach afrykańskich. Na lotnisku w Akrze (nie wiem czy poprawnie odmieniłem nazwę stolicy Ghany) w przypadku opóźnienia lotu obsługa proponuje jakąś rekompensatę, chociażby w formie zimnego napoju. W Rijadzie w obliczu katastrofy pogodowej informowani jesteśmy, że za "30 minutes" odbędzie się boarding.
Oczywiście boarding nie nastąpił, a ilość pasażerów z każdą godziną rosła, a wszystkie tablice informacyjne wyświetlały komunikaty o planowanych odlotach jakby nic specjalnego się nie działo.
Marudzę? Pewnie tak, ale tylko dlatego, że jest to ogromne lotnisko, które rządzi się dokładnie tymi samymi prawami, co każda inna saudyjska instytucja, czyli w skrócie: "a co mnie to obchodzi". Lotu nie było. Informacji też nie. W pewnym momencie na tablicy ogłoszeń pojawiła się informacja o tym, że mój lot... odleciał. Chłopaki z centrum informacji pracowali tego wieczoru całkiem prężnie (dwóch niewysokich Saudyjczyków kontra kilka tysięcy sfrustrowanych pasażerów, którzy w obliczu dezorientujących informacji musieli się kogoś spytać "co dalej?"), jednak i tak na informację trzeba było czekać w dzikim tłumie około 10 minut... Wykonanie połączenia z komórki graniczyło wieczorem z cudem. O Internecie nawet nie wspominam...
Mój lot "odleciał" 20 minut temu... inne loty są "on time"
Swoją drogą - nawet nie zdajecie sobie sprawy jak irytujące jest oglądanie tablicy ogłoszeń, która co 5 sekund pokazuje zdjęcie lotniska zamiast rozkładu...
I tutaj dochodzimy do sedna sprawy. Pasażerów traktuje się tutaj jak bydło. W obliczu braku jakiejkolwiek konkurencji w transporcie samolotowym nie ma potrzeby wychodzić frontem do klienta. Przecież i tak wróci (wyjścia za bardzo nie ma). Arabię Saudyjską stać na zorganizowanie lotniska na światowym poziomie. Budują największe na świecie uniwersytety, stadiony i centra finansowe z niespotykanym w żadnym innym miejscu rozmachem (o tym niedługo), a usługi lotniskowe świadczone są na poziomie tak niskim, że po prostu brak słów.
Cóż, z tego co piszesz o podejściu do klienta, można dojść do wniosku, że petrodolary tak szybko do nich przyszły, że nie zdążyli przestawić się mentalnie. Bo mentalnie siedzą na pustyni lub na wielbłądzie.
OdpowiedzUsuń... po całym dniu oczekiwania na samolot, 3 minuty przed planowanym odlotem dostałem sms-a (!), że lot jest przełożony. Trzy kolejne godziny czekania ;) CYWILIZACJAAAAAAaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
OdpowiedzUsuń