czwartek, 26 kwietnia 2012

Sklepy z alkoholem

Całe szczęście Arabia Saudyjska to jedyny (?) kraj na Bliskim Wschodzie, gdzie panują restrykcje w zakresie zakupu czy konsumpcji alkoholu. O ile w tygodniu skupiony na pracy (Sic!) Saudyjczyk o alkoholowych przygodach raczej nie rozmyśla, o tyle w weekend można już zapomnieć o wyznaniu, przekonaniach religijnych, obowiązkach i… jechać się napić.

(bardzo przepraszam, jeśli powyższa wypowiedź obraża czyjeś przekonania, ale prosiliście mnie w komentarzach o podjęcie próby zrozumienia kultury tutaj panującej – tak więc rozumiem, że człowiek, bez względu na wyznanie czy przekonania, pokusom ulega – zupełnie nie przekonuje mnie natomiast hipokryzja, która się wokół tego problemu rozwija – i chyba nie chcę zrozumieć… - ten specyficzny stan równowagi pomiędzy zakazami w Arabii Saudyjskiej a przywilejami dostępnymi dla Saudyjczyków w Bahrajnie jest chyba wszystkim na rękę).



W Bahrajnie alkohol można kupić w kilku (sporych) sklepach, w zasadzie hurtowniach alkoholowych. W odróżnieniu od Dubaju czy Kataru, nie potrzeba mieć specjalnego pozwolenia na spożycie (tzn. być licencjonowanym alkoholikiem). Tutaj może każdy. Polecam jednak zakupy robić o bardziej rozsądnej porze niż w czwartkowy wieczór, kiedy kolejka chętnych do spożycia mieszkańców (i alko-turystów) jest tak długa, że na wejście do sklepu trzeba czekać po kilkanaście minut.

W ciągu dnia nie ma problemu. Produkt alkoholowy, choć drogi, jest tutaj ogólnodostępny dla każdego, kto wygląda na starszego niż 18 lat. Ciekawostka, że butelka wyniesiona ze sklepu opakowana musi być w czarną, nieprześwitującą torbę foliową – ot, żeby nie było widać co jest w środku. Torba ta jest na tyle charakterystyczna, że nie pozostawia złudzeń. Wszyscy wiedzą co jest w środku…

PS. W Bahrajnie nie brakuje klimatycznych miejsc, barów i restauracji, w których do ciekawie przyrządzonych dań można zażyczyć sobie praktycznie każdy znany ludziom trunek.

PS2. Pozdrowienia dla Polonii w Bahrajnie - "dzieci niczyich", jak usłyszałem (nie wiedziałem, że jest nas aż tyle).

8 komentarzy:

  1. ja pamiętam Saudyjczyków z UK mniej więcej w 2003/4 roku którzy cali rumiani w centrum miasta podziwiali wdzięki kobiet co chwila mi tłumacząc że są "bad muslim" ale wszyscy byli napaleni i szczęśliwi.
    jak się ich spytałem czy chcieli by mieć to u siebie powiedzieli mi, że nie bo te wszystkie kobiety to są dziwki.
    Dziwni Ci ludzie...

    Kurt

    OdpowiedzUsuń
  2. ...kilkakrotnie uczestniczyłem w rozmowie, w której napomniano, iż kobieta, która nie zasłania twarzy / ramion / nóg - z automatu uważana jest za taką, która "się nie szanuje". Krzywdzące i niesprawiedliwe spostrzeżenia wynikające z głęboko zakorzenionych przekonań odnośnie roli kobiety w społeczeństwie (po części budowanych na bazie wiary)? A może model model myślenia rodem ze średniowiecza? Tutaj rodzina i więź między kobietą i mężczyzną są traktowane zupełnie inaczej, niż w Europie.

    My tego nie rozumiemy tak samo, jak oni nie rozumieją nas "w tych sprawach". I też często oceniamy po pozorach, przyklejamy obiegową opinię bez zapoznania się z całością - więc pewne zachowania nie są tak różne bez względu na kulturę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Technike moze maja wspolczesna ale mentalnie sa zgodnie z kalendarzem (w tej chwili o ile sie nie myle maja rok 1433). Kamienowanie za zdrade czy sciecie za czary to bylo u nas tez ale jakies 600 lat temu.

      Usuń
  3. Cóż, nam trudno zrozumieć arabskie traktowanie kobiet - im trudno zrozumieć nasze. Przynajmniej jest sprawiedliwie ;P

    "PS2. Pozdrowienia dla Polonii w Bahrajnie - "dzieci niczyich", jak usłyszałem (nie wiedziałem, że jest nas aż tyle)." - zaraz tam "dzieci niczyje" :) Dziękuję za pozdrowienia.

    OdpowiedzUsuń
  4. licencjonowany alkoholik hahaha :)

    Marzy mi sie KSA, Bahrajn... tez moglabym byc dzieckiem niczyim :)

    OdpowiedzUsuń
  5. W Abu Dhabi i Dubaju podobal mi sie system Duty Free na lotniskach. Po pierwsze normy (2L alkoholu i 10 kartonow fajek), po drugie nie oplacalo sie nic kupowac w Europie tylko po przyjezdzie na miejsce (jedyne miesce jakie znam, gdzie nozna zrobic zakupy Duty Free po przylocie). Jak by tego bylo malo sklepy byly albo w glownym holu, przed i po immigration a ostatni juz w hali odbioru bagazu. Nikt nie mogl przegapic, super!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. To jakaś Saudyjska hipokryzja
    U siebie jest święty a jedzie do Bahrajnu żeby się goudy ożłopać
    To tak jakby Polak pojechał do holenderskiego coffee shopu

    OdpowiedzUsuń
  7. Inne miejsce gdzie jest Duty Free na przylotach to Oslo...
    tez troche hipokryzja tylko innego wyznania

    OdpowiedzUsuń