piątek, 14 grudnia 2012

Made in Poland

UWAGA: Treść może zawierać lokowanie produktów firm trzecich ;)

Wprawdzie Polska nie jest jakoś bardzo popularna w Arabii Saudyjskiej, jednak coraz więcej razy zdarza mi się słyszeć, że ten czy tamten zna Polaków i chwali ich za pracowitość. Ale o Polonii raczej mówić jeszcze nie można.



Polskim towarem eksportowym znanym w całej Arabii Saudyjskiej są krówki... Możecie wierzyć lub nie, ale przysmak ten zna chyba każdy mieszkaniec tego kraju. I chwali sobie ich "pychotność" . Krówki są w smaku dość podobne do bijących tu rekordy popularności daktyli (osobiście nie przepadam ani za jednym, ani za drugim bo dla mnie to po prostu za słodkie).



Polacy mało wiedzą o Arabii Saudyjskiej, tak więc trudno się dziwić, że i w drugą stronę jest podobnie. Wyraz "Poland" jest na tyle podobny do "Holland", że dyskusja zaczynająca się od "skąd jesteś" zwykle kończy się zwykle tak samo - długim tłumaczeniem, że "Poland", to nie "Holand", że Polska jest w innej części Europy, a na końcu dowiadujemy się, że poprawna wymowa nazwy naszego kraju to coś przypominającego jakby wymawiane przez nos hasło "Bolanda".



Ostatnio Polska stała się bardzo popularna na mapie podróży studenckich finansowanych przez ministerstwo edukacji. Sporo studentów z Arabii Saudyjskiej przyjął Olsztyn - jaki był tego skutek, zobaczcie sami. Dość powiedzieć, że wzajemne uprzedzenia i mity raczej nie pozwalają Saudyjczykom zadomowić się na Warmii.



Nawet się nie spodziewałem natomiast zobaczyć w Arabii tak wielu wyrobów z Polski. Od słodyczy, przez artykuły elektroniczne po akcesoria samochodowe... I tak jakoś się człowiek lepiej czuje jak widzi produkt z napisem "made in Poland".

7 komentarzy:

  1. witam
    ja jeszcze trafilam raz na wafelka Princessa ;) kokosowego :P ... krowki sa zawsze na stole mojej tesciowej :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też uwielbiam krówki- od zawsze:)
    Poleciłbym Saudyjczykom jeszcze draże kakaowe ze Skawy i Ptasie mleczko

    Pozdrawiam Marek

    OdpowiedzUsuń
  3. Mój mąż (Jemeńczyk)..pamięta krówki jeszcze lata temu w Jemenie..nazywano je ślicznie "abu baqara" ;)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Najbardziej zadziwiające to są te napisy po polsku.
    W Germanii normalne są produkty z napisem "made in pl" ale nie widziałam słowa "mydło" czy "odżywianie" :-)
    Zresztą trudno, żeby akurat Palmolive było do Niemiec sprowadzane w Polsce :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Są jeszcze kremy Kolastyna i sklepy Inglot, a także Big Star :)
    Marta, która spędziła 4 m-ce w Jeddah (mąż wciąż tam tkwi) i podpisuje się pod wszystkim, co tu wyczytała :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Przykra sprawa z tą wymianą, ale warto wiedzieć, że wymianę studentów umożliwia Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego, nie wszystkim, co związane z wykształceniem zajmuje się ministerstwo edukacji

    OdpowiedzUsuń
  7. kremy widzialam i jeszcze chyba DR Eris -- te tez chyba polskie???

    OdpowiedzUsuń