Zainspirowany wpisami M na Facebooku chciałem napisać kilka zdań o kwestii bezpieczeństwa dzieci w samochodzie. W kraju, w którym na drogach ginie dziennie tyle ludzi, co w Polsce w długi weekend Wszystkich Świętych, wiele z tych tragedii można by było pewnie uniknąć...
Ale po kolei...
... dziecko na kolanach taty zapinającego 120km/h po autostradzie to swojego rodzaju element krajobrazu. Nie chcę tego nazywać głupotą - to wynika raczej z nieświadomości i tego wszechobecnego braku wyobraźni związanej z tym, co złego się może wydarzyć. Słyszałem tłumaczenie mówiące o tym, że przecież Allah czuwa. Przyznacie, że widok pięciolatka siedzącego na krawędzi okna w samochodzie, nawet wolno turlającym się w korku pomiędzy samochodami mrozi krew w żyłach? A co powiecie na podróż autostradą w bagażniku wielkiego SUVa? Tutaj nikomu nie przeszkadza. Fotelik dla dziecka to jakiś ograniczający swobodę urwisa, niepotrzebny kaganiec!
Fota pożyczona z http://imagesofsaudi.blogspot.com/
Na dokładkę wspomnę o jeszcze jednym zjawisku, którego powszechność w Arabii Saudyjskiej jest zatrważająca - dzieciaki za kółkiem: Toyota Camry z automatyczną skrzynią biegów i podniesionym do oporu siedzeniem to idealna zabawka dla 12-latka, któremu się nudzi. Źródłem dodatkowej rozrywki jest przejeżdżanie na "centymetry" od wyprzedzanych taksówkarzy, okazując im przy okazji kompletny brak szacunku lub nawet machając rękami i grożąc, żeby zjechał z drogi... Tu mała dygresja, bo taksówkarze w tym kraju - z reguły niebędący Saudyjczykami, traktowani są przez społeczeństwo jako gorsza kategoria ludzi. Nie trzeba się długo zastanawiać żeby wiedzieć skąd 12 latek czerpie przykład do tego rodzaju zachowań i czyni je rozrywką na nudne, piątkowe popołudnie?
Ps. Jeśli tematyka przedziwnych upodobań samochodowych młodych Saudyjczyków jest Wam obca i koniecznie chcecie pogłębić swoją wiedzę w tym zakresie, odsyłam Was pod ten adres.
Sam nie będę tracił czasu (ani nerwów) na opisywanie tego zjawiska, bo z braku szacunku mógłbym jeszcze kogoś obrazić...
Z kwiatków motoryzacyjych- jak ci się zepsuje auto, albo masz stłuczkę, możesz je zostawić na drodze i czekać aż samo się odholuje. Od miesiąca mijam opuszczoną hondę (tarasuje zewętrzny pas, a jej jedynym przewinieniem jest, że właściciel złapał gumę). Dwa tygodnie temu dołączyło do niej (tzn jakieś 3 kilometry dalej) nieokreślonej marki auto, lekko stłuczone). Ni to oświetlone, ni oznaczone. Bo po co?
OdpowiedzUsuńPodobnie w Bahrajnie. Kilka metrów od mojego bloku parę już miesięcy stał bliżej niezydentyfikowanej marki biały pojazd po czołówce. Parę dni temu go zabrali.
UsuńJednak w Bahrajnie ludzie robią o tyle lepiej, że zostawiają te samochody gdzieś na placu, nigdy na drodze; w dodatku te samochody są już zazwyczaj w stanie nie pozwalającym na dalszy użytek ;)
Pytanie do autora bloga. Czy to wszystko nie wynika z faktu, że jak przyjdzie weekend - nie mogą się porządnie wyszaleć, wytańczyć, napie#$%&elić gorzałą jak kto lubi?
OdpowiedzUsuńMyślę, że jeśli dać im się napić, to by wyginęli zabijając się na drogach ;)
UsuńChoć to rzecz jasna głównie kwestia edukacji, ale tą ciężko będzie zmienić, skoro wszystko na głowie Allaha :)
A właśnie czy złapano kogoś po jezdzie na podwójnym gazie lub po wesołym papierosku??
OdpowiedzUsuńW kraju gdzie nie ma kin, teatrów, happeningów, romantycznych spotkań z dziewczyną i dyskotek, igranie ze śmiercią pozostaje jedyną rozrywką. W razie czego Allah wynagrodzi 72 dziewicami.
OdpowiedzUsuńHmm, trochę niebezpieczne!Ale co kraj to obyczaj,odniosę się do wypowiedzi poprzednika.Myślę, że jest to to jedna z form rozrywki,która pozostaje tamtejszym mieszkańcom jakże konserwatywnego kraju...
OdpowiedzUsuńObrazki takie jak na "pożyczonej focie" (dziecko/dzieci w bagażniku wielkiego kombi, jadącego 70-80 km/h po zatłoczonej drodze) widywałem dwadzieścia parę lat temu w Meksyku.
OdpowiedzUsuńTyle, że klapa bagażnika bywała otwarta...