Garbage was plastered against the curbs of virtually every pothole-strewn street, and if the city owned a street sweeper, there was no evidence of it. The relative high altitude and lack of rain helped cover everything with a film of dirt. Beyond that, the city's inhabitants seemed to embrace throwing their garbage whenever they liked, almost as if it were a national pastime.
To kilka linijek z książki Vince-a Flynn-a, którą ostatnio pochłaniam w podróżach. Uderzające jest to, że język opisu miejsca, w którym toczy się akcja, słowo w słowo przypomina przemyślenia, którymi dzielę się ze wszystkimi, którzy pytają mnie jak wygląda Arabia Saudyjska. Krawężniki wypełnione "syfem", ludzie bez żenady rozsypujący śmieci dookoła miejsca, w którym stoją i ten kurz, który przykrywa wszystko i włazi w najmniejsze zakamarki każdej konstrukcji... Widać, że pewne elementy krajobrazu nie różnią się tam niczym. A jednak Arabia Saudyjska to kraj nieograniczonych możliwości, nieograniczonego potencjału - wystarczy tylko chcieć, bo odniesienia nie brakuje - wystarczy pojechać do Bahrajnu, Abu Dhabi czy Dubaju by podziwiać równo przystrzyżone krawężniki, czyste, białe domy, codziennie myte auta i piękne, niezakurzone witryny sklepowe...
Akcja wspomnianej książki rozgrywa się w Afganistanie, a opisywany wycinek dotyczył jednej z bogatszych dzielnic Kabulu...
Zobacz również: Śmietnik.
Spędziłam w Bahrajnie 4 miesiące i jak dla mnie to był bardzo "Zasyfiony" .Manama może nie, ale już inne miejsca to była masakra i "barykady" na ulicach. Można było zobaczyć, jak palą się nowe kanapy, krzesła czy opony.... a plaże ...jeden wielki śmietnik.
OdpowiedzUsuń