czwartek, 8 listopada 2012

Jakiekolwiek niedogodności są...

...żałowane - taki komunikat wydobył się z głośników na lotnisku w Dammam w ramach przeprosin za opóźniony lot, kiedy czekałem na samolot do Frankfurtu ("Inconvenience caused to passengers is regreted"). Ponieważ narzekacie, że się rozleniwiłem, udowodnię Wam, że tak nie jest i napiszę jeszcze kilka słów o Beżowym Świecie.

Pracując ciężko na status złotego klienta linii lotniczych Saudi Airlines, naszło mnie na kilka przemyśleń okołolotniskowych (znów). Po pierwsze - gdyby używanie telefonów komórkowych miało jakikolwiek wpływ na pracę urządzeń pokładowych, to Arabia Saudyjska miałaby najwyższy współczynnik katastrof lotniczych na świecie. Większość latających (bardzo tanimi, bądź co bądź) liniami SaudiA w ogóle nie  wyłącza telefonu. Część "wisi na słuchawce" do czasu, aż samolot straci zasięg podczas wznoszenia. Stewardessa (obowiązkowo kobieta, nigdy Saudyjka!) nie ma prawa zwrócić nikomu uwagi...

Ciekawe, że odkąd linie SaudiA dołączyły do grupy SkyTeam , przed samym startem nie uświadczymy już wygłaszanej patetycznym głosem modlitwy, którą Prorok Muhammed odmawiał przed każdą podróżą (zwykle była ona odmawiana gdzieś pomiędzy instrukcją o zapinaniu pasów, a ostrzeżeniem o negatywnym wpływie urządzeń elektronicznych z anteną na ważne instrumenty pokładowe samolotu). Nie udało mi się znaleźć żadnego oficjalnego oświadczenia w tej sprawie - pytałem też tubylców - nie zwrócili uwagi na jakiekolwiek zmiany! A szkoda, bo modlitwa ta dodawała swojskiego klimatu grozy każdej podróży.

Nie spotkałem się jeszcze w  żadnej innej linii lotniczej z obowiązkiem pokazania karty pokładowej podczas przekraczania drzwi samolotu (po raz trzeci - bo wcześniej to samo w "gejcie" jak i przed "wsiądnięciem" do lotniskowego autobusu). Z początku myślałem, że ma to związek z bezpieczeństwem, ale teoria ta nie ma sensu - w żadnym miejscu nikt nie pyta mnie o dowód tożsamości (wprawdzie przy lotach zagranicznych jest kontrola paszportowa, ale dla odmiany w tym miejscu nikt nie patrzy na moją kartę pokładową, tylko na numer wizy wyjazdowej w systemie).

Pasażerowie zajmując miejsca w znakomitej mierze nie zwracają uwagi na numerki rzędów, dopóki nie dotrą do połowy samolotu, gdzie uśmiechnięta stewardessa pokazuje palcem gdzie mają siadać. Oczywiście często wiąże się to z koniecznością wędrówki pod prąd strumieniowi zajmujących miejsca pasażerów. Nauczenie się cyfr używanych w Arabii Saudyjskiej zajęło mi kilka tygodni, dziwi więc fakt, że Saudyjczycy przez całe życie nie są w stanie opanować cyfr arabskich, żeby móc bez problemu odnaleźć swoje miejsce w samolocie (gwoli wyjaśnienia: Europejczycy używają w najlepsze cyfr arabskich, a Arabowie - żeby było trudniej - używają Hindi).

Jeszcze jedna rzecz - na lotniskach nie obowiązuje zakaz sprzedaży w czasie trwania modlitwy. Zarówno w części międzynarodowej, jak i krajowej. Jakby drzwi lotniska były bramą do innego świata... A tymczasem siedzę na tylnym siedzeniu mknącego przez pustynię forda crown victoria w drodze z Riyadu do Dammam - podróż zajmie mi niecałe 3 godziny - tyle samo, co dojazd w godzinach szczytu na lotnisko w Riyadzie i przeprocesowanie biletu/bagażu/boardingu do samolotu/lot... Wolę jednak samochód - wiem, że się nie spóźni. Chciałem jeszcze tylko przed podróżą zahaczyć o stację benzynową i kupić coś do jedzenia, bo w natłoku zadań zaplanowanych na dzień dzisiejszy nie zdążyłem pomyśleć o obiedzie. Otworzyłem drzwi od samochodu i usłyszałem Adhan. Przekląłem w myślach... Cóż... W brzuchu burczy, a ja mogę zacząć szukać otwartej stacji benzynowej dopiero za pół godziny...

2 komentarze:

  1. Tak naprawdę nasze współczesne cyfry, zwane arabskimi (0 1 2 3 4) są cyframi indyjskimi, które się zeuropeizowały. Nazwa - arabskie - pochodzi stąd, że właśnie Arabowie rozpropagowali je na cały świat. A Arabowie - żeby było dziwniej - używają zestawu symboli stosowanych do oznaczenia poszczególnych wartości liczbowych (٤ ٣ ٢ ١ ٠)

    Tutaj dziwność, inność, odwrotność to chleb powszedni.
    Fajnie czyta się Twoje spostrzeżenia, jakbym skądś je już znała ;)
    Pozdrawiam, Iwona.

    OdpowiedzUsuń
  2. witamy! nareszcie jakies posty :) juz nam brakowalo twojego poczucia humoru i nowosci ze swiata arabskiego!

    OdpowiedzUsuń