niedziela, 9 lutego 2014

Poradnik wesołego emigranta - konto bankowe

Jak już przewalczycie uzyskanie dokumentu potwierdzającego waszą rezydenturę w kraju niekończącej się pustyni, czas na zadanie numer dwa: otwarcie konta w banku. Zanim jednak dostąpicie przyjemności podróży do najbliższej placówki wybranej organizacji finansowej, najpierw zaopatrzcie się w telefon z normlanym (czytaj: nie pre-paid) planem. Mając Iqamę możecie już sobie taki luksus sprawić bez żadnych dodatkowych formalności. Warto o tym pomyśleć na początku, bo numer telefonu będzie za wami chodził do końca dni w tym kraju i jest go strasznie trudno zaktualizować po zmianie (tzn. wiąże się to z wycieczkami do urzędów, biur, placówek banków, bankomatów - wesoła biurokracja, na którą nie zawsze ma się czas). Oczywiście tu też nie obejdzie się bez atrakcji, ale nie o tym.

Od razu poproście pracodawcę o papier umożliwiający otwarcie konta w banku. Sama chęć bankowi nie wystarczy - trzeba mieć prawomocny świstek z pieczęcią. Tak uzbrojonym można się wybrać do banku. Nie za wcześnie rano (bo będzie tłum), nie za późno (bo zamkną), zwróćcie uwagę na czas modlitwy, bo pracownicy są niesamowicie sumienni w przestrzeganiu obowiązków wynikających z prawa koranicznego. Moja rada - pojawcie się tam w godzinie po otwarciu lub godzinę przed zamknięciem. Lub - jeśli macie wolny dzień, to z samego rana, koniecznie z książką czy innym ipadem, który umili stracony czas.

Banki są czynne w ciągu dnia - 9.30 do 16, czasem 17. Ma to związek z jakimiś wytycznymi bezpieczeństwa organu regulującego pracę banków w Arabii Saudyjskiej (SAMA). Bank trzeba wybrać z głową, żeby nie spędzić tam zbyt wiele czasu no i żeby nie trzeba było tracić dnia na odnowienie statusu konta za rok - czynność wymagana.

Jaki bank wybrać? W Arabii jest 15 banków do wyboru (za Wikipedią).

Mam doświadczenia z trzema. Numer jeden na liście "omijać szerokim łukiem" to największy bank w kraju: AlRajhi. Do prawdy nie da się niczego tu załatwić przez Internet, a jakakolwiek operacja zmiany, wypłaty, wyrobienia nowej karty - słowem: czegokolwiek - wymaga od petenta wizyty w banku. A jak wygląda taka wizyta w placówce AlRajhi? Wyobraźcie sobie jarmark na którym handluje się owcami, czterdzieści osób próbujących uzyskać informacje od siedzącego w drzwiach operatora, zero kolejek, reguł, zwykła obora. Dosłownie – poziom obsługi jak i samych obsługiwanych jest… delikatnie mówiąc - niski. Jak już się uda pokonać pierwszą przeszkodę, być może dostaniemy numerek albo powiedzą nam, żeby stanąć w kolejce do konkretnego już okienka / stanowiska. I ten proces może trwać od kilkudziesięciu minut do nieskończoności. Petent w tym banku traktowany jest jak jakieś zło konieczne. Obsługa klienta po prostu nie istnieje. Czy wspominałem już, że ciężko się porozumieć w języku angielskim? Ich prawo - w końcu to my jesteśmy gośćmi. Nie da się zmieniać limitów wypłat czy przelewów. Infolinia jest skonstruowana w taki sposób, żeby maksymalnie zniechęcić klienta - np. wybór opcji rozmowy z "żywym" konsultantem to droga przez wymawiany przez automat stan środków na koncie i detale ostatnich 5 transakcji… Warto więc poszukać innego banku, który standardy obsługi odziedziczył po jakimś oddziale światowym, niekoniecznie z tradycjami wyłącznie bankowości arabskiej. Przelew międzynarodowy robi się tu w obskurnych (czytaj: brudnych i śmierdzących) lokalach spółki córki, z której korzystają głównie obywatele trzeciego świata… Nie da się zdefiniować odbiorcy zagranicznego przez Internet, można za to robić przelewy po uprzedniej autoryzacji w banku. Placówka zwykle nie funkcjonuje po godzinie 14, a hasło-klucz, które znają na pamięć wszyscy pracownicy banku to "sorry sir, system is down" .

Samba (czyli znacjonalizowany w początku lat 80. Citi), to standard wśród większości expatów, których znam - bezproblemowa obsługa, mniejsze kolejki, z jakiegoś powodu nie jest najpopularniejszym bankiem w Rijadzie (patrząc po obłożeniu lokali usługowych). Posiadaczem karty płatniczej staniemy się w ciągu 10 minut po wypełnieniu wszystkich niezbędnych formularzy w języku angielskim. Przedłużenie konta po pierwszym roku to operacja wymagająca 30 sekund - załatwiana bez czekania. Odbiorcę zagranicznego jak i lokalnego zdefiniujemy przez Internet (weryfikacja SMS).

SABB (czyli HSBC) - tutaj panują już zupełnie europejskie standardy obsługi i (chyba) każdy z pracowników będzie w stanie obsłużyć nas poprawną angielszczyzną. Bank oferuje szereg produktów finansowych, o których można poczytać w anglojęzycznych ulotkach i na stronie www, no i ma w miarę cywilizowaną obsługę telefoniczną. Odbiorcę przelewu zagranicznego definiuje się przez Internet, a weryfikuje dzwoniąc na infolinię.

Najważniejsze jest to, że jako rezydent nie macie limitu kont, które możecie sobie tu otworzyć. Jak coś nie pasuje, to otwierajcie drugie i nie czekajcie na rozwiązanie problemu. Dlatego od razu na początku upatrzcie sobie nie jeden, a dwa banki, z którymi chcecie nawiązać współpracę (potrzebne są dwa listy od pracodawcy - dla szefa to zwykły świstek papieru, bo pismo nie wymaga żadnej rejestracji czy wizyty w urzędzie - po prostu wydruk i pieczątka!). Warto. Z kilku powodów - po pierwsze: jeśli padnie system płatności banku numer 1 (a to się zdarza - wszystkie transakcje w Arabii wykonywane są online), to zawsze możecie wyciągnąć drugą kartę; drugi powód to śmiesznie niski limit wypłat z bankomatów, który po prostu przemilczę... Często zdarza się też, że musicie skorzystać z konta, a bank przewidział akurat, że internetowe placówki będą cały weekend nieczynne z powodów technicznych – np. za bilet lotniczy można bardzo szybko zapłacić przez Internet korzystając z systemu płatności SADAD. Mając dwa konta, ten limit jest 2x większy. Wada jest taka, że po odnowieniu rezydentury mamy nie jeden, a dwa banki do "obskoczenia" w celu przedłużenia ważności kont.

Jedna rzecz, o której już pisałem kiedyś - nie ma tutaj czegoś takiego jak prowizje czy opłaty za standardowe usługi bankowe, jak wypłaty z bankomatów czy prowadzenie konta. Przelew krajowy kosztuje w Rajhi i Sambie 20 SAR. Międzynarodowy - 90. Nie ma też kont oszczędnościowych w naszym rozumieniu - islamskie konta oszczędnościowe nie mają czegoś takiego jak "oprocentowanie" - oszczędzanie polega na trzymaniu salda na koncie i możliwość dowolnego dysponowania środkami na nim zgromadzonymi - czyli zwykły ROR tylko ma lepszą nazwę. Będą zagranicą obowiązują nas mało atrakcyjne kursy wymiany operatora karty (visa / mastercard), więc przed podróżami warto sobie założyć konto walutowe (USD, GPB, EURO) i przelać na nie odpowiednią ilość środków. Kurs wymiany będzie wtedy albo stały (1 USD to 3.75 SAR w Rajhi, 3.7579 w Sambie) albo bliski średniemu (np. przelicznik na Euro jest praktycznie taki, jak pokazuje w danym dniu Google) - i dopiero tak uzbrojonym w plastiki podróżować po świecie.

Na uwagę też wspomniany już system płatności SADAD, który do maksimum upraszcza płatności za różnego rodzaju usługi - od rachunków za telefon po bilety lotnicze (i mandaty). System jest tak wydajny, że do załatwienia czegokolwiek wystarczy znać numer referencyjny transakcji – otrzymujemy ją zwykle realizując zamówienie przez Internet. W następnym kroku otwieramy stronę Internetową banku i podajemy ów numer referencyjny w odpowiednim formularzu – po przeładowaniu strony pojawia się kwota i komentarz – jedyne co zostaje to kliknąć „zapłać” i za kilka sekund na ekranie telefonu pojawi się wiadomość SMS świadcząca o zrealizowaniu transakcji. Bardzo wygodne i do bólu proste w obsłudze. A do tego za darmo.


(bankomat HSBC dla odmiany w Bahrajnie)

Piszcie w komentarzach jakie są wasze opinie i wrażenia z bankowości saudyjskiej!

4 komentarze:

  1. Chyba największe banki lokalne (patrz PKO w PL) mają to do siebie, że są "poza konkurencją"...daaleko w tyle i tam też często mając swoich klientów i ich czas ;)
    Oczywiście dają jednak możliwość założenia u nich konta w pełni internetowego.
    Choć zwykłe konta z przed lat z opcją przelewów internetowych to udręka zbliżona do AlRajhi, tylko zamiast hodowców owiec mamy do czynienia z hordami starszych osób (im bliżej centrum tym wiek rośnie) walczących jak o krzyż ;)
    PS: Dzięki za świeży wpis :D

    OdpowiedzUsuń
  2. swietny blog, jestes dowodem, ze Polak nie zawsze chce zaszkodzic :)brawo

    OdpowiedzUsuń
  3. http://arabiasaudyjska-ksa.blogspot.com/2014/02/bankowych-przygod-czesc-druga-i-nie.html - Paweł już założył :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzień dobry :-)
    Przylatuję do Jeddah w marcu ,będę pracować w szpitalu jako pielęgniarka. Od dawna szukam informacji na temat konta bankowego. Dziś trafiłam na Pana blog ,rewelacja :-) duża dawka konkretnych porad :-)
    Pozdrawiam
    Ania z Krakowa

    OdpowiedzUsuń