wtorek, 13 listopada 2012

No to fru...

Wylądowałem przed chwilą w DXB. Za każdym razem, kiedy widzę ten porządek, te kolejki, w których nikt się nie pcha, te uśmiechnięte i chętne do pomocy twarze pracowników informacji, celników, którzy mają motywację do pracy – doznaję szoku kulturowego (w terminologii Saudyjczyków, którzy spędzili kilka lat za granicą zjawisko to nosi nazwę „reverse culture shock”).



Nie było czekania na taksówkę, nikt nie próbuje „białego człowieka” oszukać, nie ma stresu... Przez jakiś czas nie mogłem zrozumieć dlaczego Marcelina (pozwolę sobie bez "Pani", bo to w sumie koleżanka po "fachu") tak się zachwyca tym krajem, ale po tym jak sam zaśliniłem szybę w taksówce podziwiając nocne widoki, wiem, że pewnie opisywałbym ten kraj jako raj na ziemi...

Dwa dni tutaj, później powrót do (mniejszej) codzienności bahrańskiej (mocno niespokojnej ostatnimi dniami), by od soboty znów przywitać trzeci świat w Jeddah (Jiddah/Dżudda).
Całe szczęście, że jest tam z kim dzielić niedolą braku życia socjalnego ;) Pozdrowienia dla M&M i P, z którymi miałem przyjemność świętować rocznicę odzyskania bytu państwowego naszej Ojczyzny!

3 komentarze:

  1. Z tego co opisujesz to Arabia Saudyjska to taki 3 kraj półwyspu ;-)
    Niby bogaty a ludzie tak naprawdę mentalnie ciągle jadą na wielbłądzie przez pustynie w poszukiwaniu wody.
    Kurt

    OdpowiedzUsuń
  2. M&Mz pozdrawiają o zapraszają jutro ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. uwielbiam tego bloga :) znalazłam przypadkiem kilka miesięcy temu, mega! co do Dubaju - podzielam zdanie. było mi dane spędzić tam niestety tylko tydzień, ale mam zamiar jeszcze wrócić :D 5!

    niniak

    OdpowiedzUsuń